Sunday, July 31, 2011
Dzień Drugi
Wezwaliśmy karetkę ponieważ Kacper był nieprzytomny , klęczałam nad nim i płakałam oraz wyklinałam tych 3 dresów za to co zrobili. Wszyscy zapomnieli o jakiejkolwiek imprezie. Karetka przyjechała po 30 min ! Wyobrażacie sobie to 30 minut leżał nieprzytomny a Ja próbowałam go cucić. Wzięli go do karetki a Ja z Hanią pobiegłyśmy poinformować rodziców. Mama wpadła w szał zaczęła krzyczeć ,płakać. A tata z wręcz nienormalnym spokojem wziął nas do auta , i zawiózł do szpitala. Kacper leżał po przypinany milionami kabelków , i podłączony był do respiratora. Jego serce nie chciało zaskoczyć , błagałam Boga żeby mu pomógł. Mama nie mogła na to patrzeć zeszła na dół i odpaliła papierosa , pobiegłam za nią i zrobiłam to samo. Spojrzała na mnie jak na ufo ale nic nie powiedziała , tylko się przytuliła. Stałyśmy tak we dwie i płakałyśmy , nic nie mówiąc. Cholera to mój brat ! Mój kochany , jedyny brat ! Po zgaszeniu papierosów poszłyśmy z powrotem na sale. Teraz koło niego było 2 lekarzy i 3 pielęgniarki , coś krzyczeli. Mateusz i Hania płakali , płakali jak dzieci. Jedynie Sabina stała blada pod ścianą nie patrząc w jego stronę. Widząc to wszystko uklękłam , zaczęłam się modlić , prosić , błagać aby mi go nie odbierał. Nagle uchyliły się drzwi od sali , wyszedł lekarz jego twarz nie miała żadnego wyrazu. Powiedział tylko krótkie : współczuje , nie udało nam się , spojrzał na pielęgniarkę i powiedział : czas zgonu 22:47. Wtedy zemdlałam , po chwili jednak mnie ocucili. I zaczęłam krzyczeć. Na cały szpital , wszyscy płakali tata mnie uspokajał. Wbiegłam na jego sale i rzuciłam się na Kacpra. Nie potrafiłam pojąć że on nie żyje. Zaczęłam robić masaż serca krzycząc że lekarze za szybko się poddali. Wtedy tata złapał mnie za ramiona i wyprowadził. Nie pamiętam drogi powrotnej , ciągle przed oczami miałam jego leżące ciało i prostą kreskę na respiratorze.
Dzień Pierwszy
Dzień zaczął się jak każdy inny , gdy słodko sobie spałam on wszedł do pokoju i zrzucił mnie z łóżka. Taak kocham gdy mnie tak czule budzi mój braciszek. Z racji iż już i tak bym nie zasnęła poszliśmy zrobić śniadanie. Co oczywiście zakończyło się wojną na jedzenie , i krzykiem mamy że zachowujemy się jak bachory. Później wzięłam prysznic i czekałam na Hanie. Przyszła koło 14 więc zjadła z nami obiad. Kacper ( czyt. mój brat ) dwa lata starszy od nas , jak zwykle nie dawał Hani spokoju. Męczył ją że podoba się jego koledze itd. A Hania po prostu nie chciała mieć nikogo , wolała być sama , takie życie jej odpowiadało. Z racji tego iż mieszkamy w Mielnie , nie obeszło by się bez co wieczornych imprez. Tak więc każdego wieczoru wychodziliśmy koło 21 Ja Hania Kacper Mateusz ( przyjaciel Kacpra ) i Sabina ... Dziewczyna mojego brata której szczerze nie lubiłam , zresztą nikt za nią nie przepadał oprócz Kacpra. Z resztą znajomych spotykaliśmy się w umówionym miejscu i wybieraliśmy jakiś klub. Tak samo było dziś , była 21;15 zakładałam buty i krzyknęłam mamie która była na piętrze że wychodzimy i wrócimy późno. Słychać było tylko jej westchnięcie i słowa : No idźcie ale Kacper ma was pilnować i nie zapominaj że masz dopiero 17 lat. Tak więc wyruszyliśmy w piątkę na ''molo'' gdzie czekała reszta. Wybraliśmy klub i po drodze zahaczyliśmy do baru po fajki. Było wesoło wszyscy się śmiali dziewczyny szły z przodu a faceci z tyłu. Nagle usłyszałam krzyki : Zostaw go ! Kacper uciekaj ! . Obróciłam tylko głowę i zobaczyłam jak Kacper leży na ziemi i dostaje ostatniego buta w brzuch.
Subscribe to:
Comments (Atom)